Jak dbać o (duży) biust? Moich 5 sposobów + jeden bonusowy

Niektóre z nas lubią go pokazywać, inne wolą chować. Niezależnie od tego, czy chwalimy się nimi przed światem, czy nie – zadbany i ładny biust jest zawsze dodatkowym punktem do pewności siebie. Warto wyrobić w sobie kilka nawyków, które pozwolą w łatwy sposób i małym nakładem pracy i pieniędzy o niego zadbać. Niezależnie od rozmiarów. Jestem pewna, że moje sposoby, sprawdzone na większych piersiach, będą przydatne także dla posiadaczek niewielkiego biustu. 

1. Dobrze dobrany biustonosz

Podstawa, o której tak dużo i wszędzie się mówi, a której wciąż nie bierze sobie do serca wiele z nas. Źle dobrany biustonosz nie tylko nie utrzyma piersi – co może powodować ból pleców i wady postawy – ale też zniekształci je i odbierze im całe piękno. 

Niepożądany jest zarówno za mały, jak i za duży biustonosz. I nie chodzi w nim tylko o dobry rozmiar miseczek. Równie istotne są obwód pod biustem i odpowiednio wyregulowane ramiączka. To one utrzymują cały biust. Biustonosz powinien więc przylegać do ciała i nie podnosić się na plecach (chodzi o często spotykane wygięcie w miejscu zapinania, które unosi się w kierunku karku), a także mieć tak napięte ramiączka, żeby unosić piersi i nie zsuwać się z ramion. Warto zwrócić na te kwestie uwagę, wybierają zarówno biustonosz na duży biust, jak i na mały.

2. Samobadanie piersi

Kolejnym krokiem do pięknych i zdrowych piersi jest ich regularne badanie. Pomaga wykryć zmiany, które na początkowym etapie można szybko i łatwo wyleczyć. Pierwszą kwestią jest obserwacja, która pozwoli nam na zauważenie jakichkolwiek zmian w kształcie lub w wyglądzie skóry. Drugi krok to samobadanie.

Najlepiej badać się około tydzień po miesiączce. Najwygodniej jest robić to pod prysznicem, zakładając jedną rękę za głowę, a drugą, przy pomocy trzech palców, wykonywać delikatne koliste ruchy na przeciwległej piersi. Zaniepokoić powinny nas wszelkiego rodzaju zmiany – guzy w piersiach, zgrubienia – a także ból w okolicach piersi i pach. Badanie właśnie w tym momencie cyklu pozwoli uniknąć zbędnego stresu – ból i obrzmienie mogą wynikać po prostu ze zbliżającego się okresu lub mu towarzyszyć. Każda zmiana powinna być skonsultowana z lekarzem, który prawdopodobnie zleci badanie USG i ewentualną biopsję. 

3. Spanie w wygodnym topie

To punkt, który szczególnie sprawdzi się u kobiet z większymi piersiami. Sama od jakiegoś czasu śpię w miękkim staniku sportowym, który pomaga utrzymać je w nocy “w ryzach” 😉 Dzięki temu skóra nie rozciąga się i nie powstają rozstępy. 

Biustonosz do spania powinien być pozbawiony jakichkolwiek sztywnych elementów, w tym fiszbin. Najlepiej sprawdzają się właśnie staniki sportowe, które są miękkie, wygodne, a przy tym zabudowane, więc dobrze trzymają biust. Tu także ważne jest dobranie odpowiedniego rozmiaru, a później przyzwyczajenie się do spania w staniku, co dla niektórych może być na początku trochę trudne. Ja po prostu zastąpiłam koszulkę do spania topem i taka opcja sprawdza się idealnie.

4. Odżywianie skóry biustu

Skóra na piersiach – szczególnie dużych – lubi stawać się z czasem cienka i wiotka. Żeby temu zapobiegać, warto wmasowywać w nie bogate w składniki odżywcze produkty. Nie liczyłabym na to, że jakikolwiek specyfik powiększy albo podniesie biust. Ale można zadbać o to, aby z czasem nie obwisł 😉

Na piersiach sprawdzają się świetnie wszelkiego rodzaju olejki. Są odżywcze i głęboko nawilżają skórę, a to jest najważniejsze, jeśli chcemy zadbać o ujędrnianie biustu i pozostawienie skóry napiętej i zdrowej. Ja zauważyłam znaczną poprawę w jakości mojej skóry, odkąd używam do niej olejku do masażu z Monduniq Oléo+In z olejem arganowym. Pięknie pachnie, idealnie się rozprowadza i dobrze nawilża i napina skórę. 

5. Dermaroller 

Raz w miesiącu wykonuje na skórze piersi i dekoltu masaż dermarollerem. To urządzenie z  maleńkimi igiełkami, które tworzą na skórze mikrouszkodzenia, pobudzając ją do aktywnej odbudowy. Dzięki temu spłycają się zmarszczki i blizny – na przykład świeże rozstępy. Ja kupiłam swój dermaroller w internetowej hurtowni kosmetycznej, wybierając opcję do ciała, ale do skóry cienkiej i delikatnej. 

Podczas zabiegu używam olejku, którego składniki mogą jeszcze głębiej wniknąć w skórę. Z dermarollerem nie można jednak przesadzić! Wystarczy, że w jednym miejscu przejedziemy kilka razy w różnych kierunkach i przejdziemy do następnego fragmentu skóry. Później może być nieco podrażniona i piekąca, ale ja moim rollerem nie zrobiłam sobie nigdy krzywdy i nie polała się nawet kropla krwi. Zauważyłam za to dużą poprawę jakości skóry i znaczne spłycenie rozstępów, które zaczęły mi się niedawno robić na piersiach. 

BONUS!

6. Aktywność fizyczna

Nazwałam ten punkt bonusowym, ponieważ jako totalny anty-sportowiec nie mogę niestety osobiście potwierdzić działania tej metody 😉 Wiem jednak z opinii wielu osób, że ćwiczenia to najlepszy sposób na ujędrnienie piersi. Najważniejsza jest tu oczywiście regularność i zwrócenie uwagi na to, żeby piersi podczas ćwiczeń były dobrze zabezpieczone sportowym stanikiem. W sieci można znaleźć nawet specjalne ćwiczenia na biust, więc jeśli chcecie wypróbować ten sposób, to odsyłam do wujka Google. I powiedzcie koniecznie, czy działa. Może w końcu się przekonam 😉

Zachęcam do skorzystania z moich 5 sposobów i wprowadzenia ich do swojego życia na co dzień. Jestem przekonana, że szybko zobaczycie poprawę, a kolejne punkty od razu wejdą Wam w nawyk. Zatem – pierś do przodu i ruszamy na podbój świata!

AquaCity Poprad – termy z widokiem na Tatry

Jeszcze w lutym wybraliśmy się na weekendowy wyjazd na Słowację ze znajomymi. Jeden dzień zajął nam Spacer w koronach drzew, o którym już pisałam. To był jednak tylko przystanek, bo celem podróży był termalny Aquapark w Popradzie. Czy warto się tam wybrać, a jeśli tak, to lepiej zimą czy latem? I czy jeden dzień wystarczy? O tym w dzisiejszym wpisie.

Termalny Aquapark? Słowacja jest do tego idealna!

Jeśli chcemy się wybrać na termy, Słowacja oferuje nam naprawdę duży wybór miejsc. Ja odwiedziłam już baseny w Besenovej i we Vrbovie. Oba cieszą się ogromną popularnością, także wśród Polaków. Znajdują się stosunkowo blisko od polskiej granicy, taki wyjazd z okolic Małopolski to tylko kilka godzin drogi. Oba kompleksy opierają się raczej na basenach zewnętrznych, a ponieważ tym razem jechaliśmy w lutym, zależało nam na aquaparku, który będzie oferować także ciekawe atrakcje wewnętrzne.

Termy Poprad – kompleks krytych basenów z termami na powietrzu

AquaCity Poprad oferuje zarówno baseny wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Położony jest w samym sercu Tatr i wokół niego rozciąga się piękny widok na góry. Uważam, że to już pierwszy powód, dla którego warto odwiedzić to miejsce. Widoki są przepiękne! Niestety cały kompleks został zaprojektowany tak, że z basenów na zewnątrz nie widać gór, ale jeden z basenów w środku ma całą przeszkloną ścianę z widokiem na góry. 

Z basenów zarówno w środku, jak i na zewnątrz można korzystać przez cały rok. Szczególnie w zimie jest to przyjemne doświadczenie, kiedy wychodzimy do basenu na powietrzu. Przy temperaturze wody ok. 38 stopni celcjusza i mrozie na zewnątrz, widać tylko parujące głowy wygrzewających się w wodzie. Trzeba pamiętać, żeby nie siedzieć w niej zbyt długo, ale z tym nie ma problemów, ponieważ w międzyczasie można popływać w basenie zewnętrznym z chłodniejszą wodą albo po prostu w środku.

aquacity.sk

AquaCity Poprad Groupon – dostępne pakiety

Bilety do AquaCity Poprad kupiliśmy na Grouponie. Ponieważ różnica w cenie nie była duża, wybraliśmy pakiet Vital, który ma dodatkowo opcję jednorazowego wstępu do strefy Wellness&Spa. I to był bardzo dobry wybór, bo jednogłośnie stwierdziliśmy, że gdyby nie to, bylibyśmy lekko rozczarowani. W zimie niestety nie ma możliwości wygrzewania się na zewnątrz, więc pozostaje po prostu moczenie się w basenach. Idealnym urozmaiceniem była więc dla nas możliwość skorzystania z saun, jacuzzi, jaskini śnieżnej i ogólnie bardzo klimatycznej strefy basenu relaksacyjnego.

Ta wydzielona część bardzo mi się podobała, była przyciemniona i cicha – naprawdę można tam było odpocząć i się zrelaksować.Trzeba tylko pamiętać o tym, że można wejść do strefy tylko raz – po wyjściu nie ma już możliwości powrotu przy tym pakiecie.

Poniżej znajdziecie opis, co dokładnie jest dostępne w wybranych pakietach:

Pakiet Aqua gwarantuje wstęp do wszystkich krytych i zewnętrznych basenów w aquaparku. W skład tego wchodzą:

  • Strefa relaksacyjna – 3 odkryte baseny termalne z atrakcjami wodnymi, 2 kryte baseny termalne Blue Diamond z barami wodnymi i saunami fińskimi, 50 m basen pływacki, sauna parowa;
  • Strefa rozrywki – kryte baseny relaksacyjne Blue Sapphire z wieczornym pokazem laserowym, kryty basen dla dzieci Treasure Island – Wyspa Skarbów, place zabaw i boiska dla dzieci;
  • Letni kompleks – piramida Majów, zewnętrzny basen dla dzieci, strefa zabawy z nadmuchiwanym parkiem wodnym piratów.

Pakiet Vital (dla osób powyżej 12 lat) gwarantuje wstęp do Aquaparku + jednorazowe wejście do Fire & Water Wellness & Spa. 

FIRE & WATER WELLNESS & SPA oferuje:

  • 8 saun i inhalacji (ceremonialna, solna, mentolowa, parowa, sucha, infra sauna);
  • basen relaksacyjny z jacuzzi, dyszami do masażu i zatoką miłości (to była największa zagadka naszego wyjazdu, która okazała się być po prostu wydzielonym w basenie miejscem dla 2 osób);
  • jacuzzi;
  • pomieszczenia relaksacyjne z biokominkami;
  • jaskinię śnieżną;
  • mroźny basen.
aquacity.sk

AquaCity Poprad – czy warto?

Cały Aquapark, szczególnie zimą, polecam przede wszystkim rodzinom z dziećmi. Dla nich zabawa wewnątrz będzie na pewno wystarczająca. Nas uratował zakup pakietu Vital, dzięki któremu mogliśmy się zrelaksować w strefie Wellness&Spa. W takiej opcji – polecam ten kompleks cały rok. Jeśli postawicie na podstawowy pakiet, lepiej chyba wybierać się do niego latem – tak, żeby można było spędzać więcej czasu na zewnątrz. 

Tak czy siak, myślę, że to opcja raczej na jeden, do max. 3 dni. Przez więcej czasu nie będzie tam po prostu co robić. Mam na myśli sam Aquapark, ponieważ okolica jest naprawdę atrakcyjna i interesująca, więc jeśli planujecie dłuższy wyjazd, to resztę dni warto zagospodarować innymi aktywnościami. Na przykład wspomnianym już Spacerem w koronach drzew. A może byliście w Popradzie i macie inne zdanie? Dajcie znać!

Zdjęcia: aquacity.sk

O krok za daleko, Harlan Coben – audobiook w sam raz na podróż

Jeśli zwykle zasypiacie podczas słuchania audiobooków i musicie cofać nagrania, żeby nadążyć nad całą historią, spróbujcie posłuchać książek Harlana Cobena. W nich nie ma miejsca na niepotrzebne opisy i nic nie wnoszące wstawki. Akcja szybko posuwa się naprzód i nawet nie ma chwili na bujanie w obłokach.

Książki Cobena – moje ulubione kryminały

Trudno by mi było uwierzyć w to, że jest jeszcze ktoś, kto nie kojarzy Harlana Cobena. To już legenda w swoim gatunku. Stworzył serię książek z moim ulubionym bohaterem książkowym Myronem Bolitarem, a oprócz tego kilkanaście niezależnych historii w klimacie kryminalnym. Pisze od 30 lat, a ostatnio powstają kolejne seriale oparte na jego powieściach (na przykład stworzony przez Polaków serial W głębi lasu). 

Dla mnie Coben jest mistrzem dopasowywania swoich historii do czasów, w jakich żyje i pisze. Jego pierwsze książki z lat 90. mają klimat Stanów Zjednoczonych z tamtego okresu – zawierają liczne nawiązania do obowiązującej wtedy mody, popularnej muzyki, seriali telewizyjnych itp. Dziś mija 30 lat od jego debiutu, a on nadal potrafi świetnie wpleść w fabułę współczesne smaczki

Tak jest też w przypadku książki O krok za daleko. Cała historia bazuje na popularnych w obecnych czasach badaniach DNA i ich bazach internetowych. W książce można też znaleźć nawiązania do Tindera czy Justina Biebera. Coben to pisarz, który nie pozostał na zawsze w swojej młodości, ale rozwija się, jest wciąż na czasie i nie pisze książek oderwanych od współczesnej rzeczywistości.

Harlan Coben – O krok za daleko – o czym jest książka?

Oprócz kwestii badań DNA, o których już wspomniałam, głównym wątkiem książki są poszukiwania zaginionej córki przez Simona Greene. Jakiś czas wcześniej Paige uciekła z domu i wpadła w narkomanię. Jej ojciec próbuje sprawić, by córka wróciła do domu. Ale wtedy okazuje się, że jej ucieczka nie jest największym problemem, z jakim przyjdzie się zmierzyć mężczyźnie. 

Kiedy po jego córce nagle urywa się ślad, a jej chłopak Aaron zostaje znaleziony martwy, Simon postanawia przeprowadzić własne śledztwo, a przede wszystkim odnaleźć Paige. Oczywiście nic nie idzie łatwo. Jego żona jest przeciwna poszukiwaniom córki za wszelką cenę, a kiedy już się na to godzi…. Resztę musicie przeczytać sami! 

Audiobook – kryminał na pewno Cię nie znudzi

O krok za daleko to tytuł, którego nie czytałam w wersji papierowej. Postanowiliśmy słuchać książki w formie audiobooka podczas wakacyjnej podróży. Udało nam się wysłuchać całości, czyli prawie 12 godzin nagrania, będąc w drodze. Często słyszę opinie, że niektórym trudno jest się skupić na słuchaniu historii i muszą cofać ją, żeby nadrobić chwile zamyślenia. Ja sama należę do osób, które w podróży zwykle śpią albo dumają w obłokach, więc obawiałam się, że taka forma w ogóle się u mnie nie sprawdzi. 

Byłam jednak zaskoczona, jak świetnie słuchało mi się tej historii. Dzięki temu, że akcja jest zwarta i się nie dłuży, jest idealna jako audiobook. Myślę, że dużą rolę odgrywa tu właśnie gatunek, w jakim książka jest napisana. Podejrzewam, że na powieści obyczajowej albo romantycznej moje myśli często kierowałyby się w inne strony.

Polecam każdemu słuchanie audiobooka w podróży, bo często jest to kilka, a nawet kilkanaście godzin, które w jakiś sposób marnujemy (wiadomo, że dostajemy się w miejsce, w które mieliśmy się dostać, ale zawsze mam poczucie, że można ten czas dodatkowo wykorzystać). Pasażerowie oczywiście mogą czytać książki, o ile czytanie w podróży nie wywołuje u nich mdłości. Wtedy audiobook jest idealny. A w dodatku może go słuchać także kierowca, więc wszyscy z tego korzystają. 

A Wy lubicie audiobooki czy wolicie tradycyjne książki papierowe albo ebooki, bo trudno Wam się skupić na słuchaniu? Dajcie znać 🙂

Zobacz moją poprzednią recenzję – Lisa Brennan Jobs Płotka